Turyści podróżując po Libanie zwykle w pośpiechu pokonują trasę z
Bejrutu do Byblos, omijając miejsce może nie aż tak fotogeniczne jak Byblos, niemniej jednak kluczowe dla zrozumienia historii całego regionu Syropalestyny. U ujścia rzeki Nahr al Kalb (po polsku rzeka Psa), na stokach wzgórz schodzących ku jej południowemu brzegowi, znajduje się unikatowe stanowisko archeologiczne. Nie są to ani ruiny miasta, ani grobowce znanych królów - wzdłuż tej rzeki od czasów faraona Ramzesa II władcy kolejnych imperiów kazali wykuwać reliefy oraz inskrypcje upamiętniające ich panowanie na tym terenie; ostatnie dwie upamiętniają uzyskanie niepodległości przez Liban w 1946 roku i wycofanie wojsk izraelskich z południa kraju w 2000. W skład kompleksu zabytków wchodzą 22 inskrypcje z towarzyszącymi im często przedstawieniami reliefowymi, jeden wolno stojący monument i baza pod pomnik (zwana piedestałem psa; nie wiadomo jednak, z którego roku pochodzi). Miejsce to położone jest w chrześcijańskiej części Libanu - na wzgórzu, nad inskrypcjami położony jest klasztor Św. Józefa, natomiast po drugiej stronie rzeki widać monumentalny pomnik Jezusa Chrystusa.
Jak napisałem wcześniej, pierwszym władcą, który rozpoczął tradycję wykonywania inskrypcji na wzgórzach okalających ujście Nahr al Kalb, był Ramzes II. Dla egipskich faraonów kontrolowanie terenów współczesnego Izraela i Libanu było sprawą priorytetową - był to właściwie jedyny, nie licząc Nubii, kierunek, skąd mogli przybyć potencjalni najeźdźcy chcący podbić Egipt. Z tego też powodu co potężniejsi z władców starali się zabezpieczyć swój kraj tworząc na terenie Syropalestyny sieć zależnych państewek płacących daniny Egiptowi i zaopatrujących egipskie garnizony w niezbędny prowiant. XIX dynastia, do której należał Ramzes II, odziedziczyła po poprzednikach mocno osłabione państwo, którego azjatyckie lenna uniezależniły się od panowania Egipskiego; co więcej, w Anatolii rosło w siłę imperium Hetyckie, które też było zainteresowane panowaniem nad wschodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego, powoli wypychając z północnej Syrii królestwo Mitanni. Ojciec Ramzesa II, Seti I, przynajmniej raz poprowadził swoją armię ku Azji, jednak to dopiero na barki Ramzesa II spadł ciężar odbudowy Egipskiego imperium w Syropalestynie. 4 lata po objęciu rządów, w 1275 roku p.n.e., Ramzes II zorganizował swoją pierwszą ekspedycję wojskową, której ostatecznym celem było królestwo Amurru - z tych czasów też pochodzi pierwszy relief z Nahr al Kalb.
Dolina Nahr al Kalb umożliwia łatwą komunikację między wybrzeżem Morza Śródziemnego a wnętrzem Libanu - żyzną doliną Bekaa. Co więcej, wzgórza przy ujściu rzeki schodzą stromo do morza, co ułatwia kontrolę nad wąskim szlakiem ciągnącym się wzdłuż wybrzeża. Armie Ramzesa II musiały przechodzić przez to miejsce przynajmniej trzy razy, na pewno w 1275 roku p.n.e., a później w 1269 roku p.n.e.. Egipskie panowanie nad tymi terenami nie było jeszcze w pełni pewne - dopiero co zostało odnowione, a już na północy zagrażały nowo powstałemu porządkowi wojska Hetyckie - Ramzes II musiał zatem podkreślić, że rządy faraonów w regionie nie kończą się wraz z powrotem wojsk egipskich do ojczyzny. Pierwsza inskrypcja miała najpewniej na celu, utwierdzić wszystkich podróżujących wzdłuż wybrzeża lub do doliny Bekaa w przekonaniu, że są na terenach kontrolowanych przez Egipt. Po "patowej" bitwie pod Kadesz rola propagandy królewskiej wzrosła niebotycznie, starając się pewnie zrównoważyć niepowodzenia na polu bitwy, co chociażby widać po reliefach w Karnaku, Ramzesseum i Abu Simbel, przypisujących zwycięstwo Ramzesowi II. Jego kolejne dwie inskrypcje w Nahr al Kalb miały podobny cel co pierwsza - upamiętnienie władcy i podkreślenie jego panowania. Ostatecznie zmagania między Egiptem a Hetytami zakończyły się w 1258 roku p.n.e. podpisaniem przez Ramzesa II i Hattusilisa III pierwszego znanego historykom traktatu pokojowego. Granica wpływów obu państw została wyznaczona na linii nieco poniżej współczesnego Trypolisu - co prawda Egipt nie odzyskał wszystkich terenów, które poprzednia dynastia kontrolowała u szczytu swojej potęgi, ale z drugiej strony miał teraz możliwość pokojowego ugruntowania swojego panowania w południowej Syropalestynie.
Po nastaniu nowej, XX dynastii, wpływ faraonów na sytuację w Syropalestynie malał aż do całkowitej utraty kontroli nad tym regionem; egipskie rządy stały się tylko i wyłącznie wspomnieniem. Nie trzeba było jednak długo czekać na powstanie kolejnego imperium zainteresowanego przejęciem kontroli nad coraz bogatszymi fenickimi miastami, jak i pokrytymi cedrowymi lasami górami Libanu. Rozwijające się od końca X wieku imperium Asyryjskie wysyłało swoje armie coraz częściej w głąb Syropalestyny, podbijając kolejne królestwa i wymuszając daniny od lokalnych władców. Władcy asyryjscy poszli jednak dalej niż ich poprzednicy i zaczęli na stałe włączać poszczególne państewka w swój system administracyjny; lokalne dynastie były zastępowane lojalnymi Asyrii urzędnikami.
Choć władcy Asyrii kazali wykuć w Nahr al Kalb pięć reliefów , tylko jeden z nich, powstały na polecenie Asarhaddona, pozostał czytelny, . Uważany za jednego z najpotężniejszych asyryjskich władców, Asarhaddon dokonał w 671 roku p.n.e. podboju Dolnego Egiptu. Powód do wojny dał faraon Taharka, który namawiał państwa fenickie do buntów przeciwko asyryjskim rządom. Po wygranej armia asyryjska wracała najpewniej właśnie przez Nahr al Kalb, gdzie władca nakazał wykuć relief upamiętniający jego zwycięstwo nad Egiptem, a przy okazji nad zbuntowanymi fenickimi miastami, na wprost jednego z reliefów Ramzesa II. Powód powstania reliefu wyjaśnia zatem same jego położenie - miał wskazywać, że dni panowania egipskiego już dawno minęły a Asyria ma wszelkie prawa do władania tymi obszarami.
Jak na ironię, niedługo trzeba było czekać na ostateczny upadek Asyrii, której największe miasto, Niniwa, padło w 612 roku p.n.e. pod naporem sprzymierzonych wojsk babilońskich, medyjskich i scytyjskich. Pierwszy władca Imperium Nowobabilońskiego, Nabopolassar, systematycznie włączał resztki państwowości asyryjskiej pod panowanie babilońskie, jednak terenami znajdującymi się poza Mezopotamią zajął się dopiero jego syn, Nabuchodonozor II. Od 605 r. do swojej śmierci w 562 r. p.n.e. prowadził on kampanie wojenne przeciwko niezależnym państwom w Syropalestynie i wspierającym je faraonom egipskim. Jego działania doprowadziły m.in. do sławnego oblężenia Jerozolimy i, po jej upadku, uprowadzenia jej ludności w znaną ze Starego Testamentu niewolę babilońską. Także Nabuchodonozor II pozostawił w Nahr al-Kalb pamiątkę w postaci dwujęzycznej inskrypcji, w języku staro- i nowobabilońskim. Niestety, przetrwał z niej jedynie niewielki fragment; podobne inskrypcje, chwalące tak jego zdobycze terytorialne, jak i zakrojoną na szeroką skalę działalność budowlaną, powstały również w innych dolinach, m.in. w Wadi Charibne (czsami błędnie pisanymi jako Wadi Brissa). Wyjątkowe jest położenie tej inskrypcji - wykuto ją tuż przy rzece, na jej północnym brzegu a nie w pobliżu starszych, egipskich i asyryjskich . Według badaczy, było to mądre posunięcie bo, choć inne też były widoczne nawet z daleka, to w tym wypadku nie trzeba było zbaczać z trasy, aby ją dokładniej obejrzeć.
Po włączeniu terenów Imperium Nowobabilońskiego do rosnącego Imperium Perskiego nastał trwający niemalże dwieście lat okres pokoju . Miasta-państwa fenickie cieszyły się stosunkowo dużą autonomią, a Egipt przez większość tego czasu znajdował się pod panowaniem perskim. Sytuacja się zmieniła po podboju Persji przez Aleksandra Wielkiego. Wojny diadochów ustaliły granicę między Egiptem Ptolemeuszy na południu a Imperium Seleucydów na północy na linii współczesnego Tyru i Damaszku. Granica ta przetrwała do 271 roku p.n.e., do pierwszej z serii sześciu wojen między tymi dwoma potężnymi państwami świata Hellenistycznego; ostatecznie wraz z końcem szóstej wojny w 168 roku p.n.e. zwycięstwo odnieśli Seleucydzi. Zagarnęli oni wszystkie tereny aż do granicy z Egiptem, jednak niepokoje na nowo podbitych ziemiach dały początek powstaniom, m.in. sławnemu powstaniu Machabeuszy, o którym można przeczytać w Starym Testamencie. Z tego okresu pochodzi jedna inskrypcja, niestety niemożliwa do odczytania. Tradycyjnie jest ona przypisywana Antiochowi III i datowana mniej, więcej na koniec V wojny syryjskiej (195 r. p.n.e.).
Tereny wokół Nahr al Kalb zostały włączone w granice Imperium Rzymskiego w 63 r. p.n.e., co dało początek kolejnemu okresowi spokoju i prosperity, w czasie którego powstało wiele zakrojonych na szeroką skalę projektów. Droga biegnąca wzdłuż wybrzeża była rozbudowywana tak na polecenie cesarza Karakalli na początku III wieku n.e., jak i w IV wieku n.e. na rozkaz gubernatora Prokulusa; na pamiątkę tych decyzji wykuto na zboczach po inskrypcji.
W znacznie późniejszych czasach, w XIV wieku, sułtan Mamelucki Barkuk nakazał wznieść most nad rzeką i umieścić w pobliżu inskrypcję upamiętniającą jego polecenie. Kolejny zabytek pochodzi dopiero z XIX wieku - jest to inskrypcja wykonana pod koniec trwającej rok interwencji wojsk Napoleona III w Libanie. Tarcia między muzułmańską społecznością Druzów a chrześcijańskimi Maronitami przerodziły się wiosną 1860 roku w otwartą wojnę między muzułmanami a chrześcijanami zamieszkującymi tereny Libanu i Syrii, która doprowadziła do masowych mordów chrześcijan. Władze Imperium Otomańskiego nie potrafiły zaradzić sytuacji, a ta stawała się z dnia na dzień coraz gorsza. Napoleon III, mimo początkowych obiekcji Wielkiej Brytanii, zorganizował ekspedycję wojskową, która obsadziła górskie tereny separując od siebie obydwie społeczności i doprowadziła do zaprzestania walk. W wyniku działań dyplomatycznych pieczę nad całym regionem przejął chrześcijański namiestnik działający z nadania Sułtana Otomańskiego. Na pamiątkę tej krótkiej i skutecznej interwencji powstała inskrypcja kommemoratywna; niestety, wykuto ją w miejscu jednej z dawnej inskrypcji Ramzesa II, skutecznie ją niszcząc.
Imperium Otomańskie odcisnęło swoje piętno na Nahr al Kalb dopiero w 1908, poprzez wzniesienie mostu i wykonanie na nim inskrypcji upamiętniającej jego budowę. Choć w tym samym roku przywrócono konstytucję z 1876 roku i parlament imperium znowu zaczął działać, to upadek Otomańskich rządów był już tylko kwestią czasu. W 1916 wybuchła rewolucja arabska, której szybko rosnące w siłę oddziały skierowały swe kroki na północ, ku Damaszkowi. W 1918 roku Armie Brytyjska i Francuska zajęły Bejrut i Trypolis; od razu wydano rozkaz wykonania w Nahr al Kalb upamiętniającej to inskrypcji. Ostatecznie w październiku tego samego roku wszystkie trzy armie zajęły kolejno Damaszek, Homs i Aleppo; w tym przypadku również powstała w Nahr al Kalb stosowna inskrypcja, jednak musiała ona zostać po pewnym czasie poprawiona, gdyż jej oryginalna treść nie zawierała wzmianki o francuskim wkładzie w całą wojnę.
Imperium Otomańskie odcisnęło swoje piętno na Nahr al Kalb dopiero w 1908, poprzez wzniesienie mostu i wykonanie na nim inskrypcji upamiętniającej jego budowę. Choć w tym samym roku przywrócono konstytucję z 1876 roku i parlament imperium znowu zaczął działać, to upadek Otomańskich rządów był już tylko kwestią czasu. W 1916 wybuchła rewolucja arabska, której szybko rosnące w siłę oddziały skierowały swe kroki na północ, ku Damaszkowi. W 1918 roku Armie Brytyjska i Francuska zajęły Bejrut i Trypolis; od razu wydano rozkaz wykonania w Nahr al Kalb upamiętniającej to inskrypcji. Ostatecznie w październiku tego samego roku wszystkie trzy armie zajęły kolejno Damaszek, Homs i Aleppo; w tym przypadku również powstała w Nahr al Kalb stosowna inskrypcja, jednak musiała ona zostać po pewnym czasie poprawiona, gdyż jej oryginalna treść nie zawierała wzmianki o francuskim wkładzie w całą wojnę.
Choć Wielka Brytania i Francja podczas wojny obiecywały Arabom utworzenie królestwa Syrii, obejmującego wszystkie tereny Syropalestyny, to po 1918 roku nie zamierzały się z tych obietnic wywiązać. Oba kraje miały już dawno opracowany własny plan podziału Bliskiego Wschodu zwany umową Sykes - Picot; ustalał on strefy wpływów po zakończeniu walk w regionie. Brytyjczycy zajęli więc Palestynę, a Francja libańskie wybrzeże; królestwo Syrii kontrolowało jedynie Bliskowschodni interior. Sytuacja ta nie spodobała się Arabom, którzy, w wyniku fiaska rozmów pokojowych i ciągłego ignorowania ich próśb przez inne kraje, ogłosili w 1920 roku niepodległość Syrii "w jej naturalnych granicach", a później zaczęli zbierać armię, oczekując na zbrojny konflikt. Francuzi wnet wysłali swoje oddziały do Libanu; od razu po lądowaniu ruszyły one w kierunku Damaszku i po zwycięstwie nad oddziałami arabskimi w bitwie pod Maysalun wkroczyły do syryjskiej stolicy. Na pamiątkę tych wydarzeń postanowiono wyrzeźbić w Nahr al Kalb pięknie dekorowaną inskrypcję. W tym samym roku powstał na polecenie generała Gouraud'a tzw. Wielki Liban, terytorium mandatowe Francji, bezpośredni "przodek" współczesnego Libanu; sześć lat później przekształcił się on w Republikę Libańską z własną konstytucją. Z tych czasów pochodzi też pomnik Francuskiego Garnizonu w Bejrucie, który na początku stał w tym mieście, ostatecznie jednak został przeniesiony do Nahr al Kalb.
Wraz z klęską Francji i powstaniem Państwa Vichy w 1940 roku tereny mandatowe na Bliskim Wschodzie były de facto kontrolowane przez państwa osi. W 1941 roku rząd Vichy udzielił Niemcom pozwolenia na korzystanie z lotnisk bliskowschodnich, co zmusiło Wielką Brytanię do zbrojnej odpowiedzi - w tym samym roku australijskie oddziały zajęły Ad-Damur, podczas gdy brytyjskie, australijskie, indyjskie i "wolnych francuzów" zajęły Damaszek. Wojska australijskie, które obozowały niedaleko Nahr al Kalb, uczestniczyły w budowie mostu kolejowego przez rzekę i wykonały inskrypcję upamiętniającą zwycięstwa z 1941 roku ( archiwa australijskie obfitują w tony fotografii zrobionych przez australijskich żołnierzy w tym czasie, łącznie z uwiecznionym samym procesem wykuwania inskrypcji).
Libańskie władze wybrane podczas wyborów w 1943 roku sprzeciwiły się francuskim ingerencjom w politykę swojego kraju. Choć początkowo spotkało się to z represjami ze strony Francji, to pod naporem opinii międzynarodowej musiała ona uznać niepodległość Libanu i zgodziła się na wycofanie swoich wojsk po zakończeniu wojny. W 1946 ostatni żołnierze francuscy opuścili terytorium Libanu - pierwszy raz w historii region ten stał się w pełni suwerennym państwem. To doniosłe wydarzenie musiało zostać uwiecznione na inskrypcji w Nahr al Kalb. Jest ona przyozdobiona przedstawieniem cedru libańskiego, symbolu tego kraju.
Historia Republiki Libańskiej składa się tak z okresów stabilności i prosperity, jak niepokojów, powstań, wojen i obcych inwazji. Najbardziej niszczycielską i krwawą była wojna domowa, która miała miejsce w latach 1975 - 1990. Była ona wynikiem rosnących tarć między chrześcijanami a Organizacją Wyzwolenia Palestyny, wspieraną przez lewicowe organizacje Druzyjskie i bojówki muzułmańskie. Wojsko wysłane przez Syrię w celu stłumienia rozruchów nie potrafiło sobie poradzić z zaistniałą sytuacją; oddziały OWP zaczęły ostrzeliwać placówki izraelskie, co doprowadziło do inwazji izraelskiej w 1982 roku. Wojna przywiodła wkrótce kwitnący niegdyś kraj do ruiny; w wyniku bombardowania centrum Bejrutu zmieniło się w gruzy. Mimo zawarcia pokoju w 1990 roku, oddziały izraelskie wycofały się z południowego Libanu dopiero w 2000 roku. Również w tym przypadku w Nahr al Kalb wykonano pamiątkową tablicę z odpowiednią inskrypcją, w sąsiedztwie tej z 1946 roku.
Choć Nahr al Kalb było badane przez wielu naukowców już od końca XIX wieku, to niewiele zrobiono, aby zabezpieczyć inskrypcje przed dalszym niszczeniem; dopiero na początku XXI wieku, przy okazji budowy autostrady, stanowisko zostało przygotowane do zwiedzania - wykonano schody i ścieżki dla zwiedzających oraz wzmocniono gdzieniegdzie betonowe nawisy, chroniące inskrypcje przed deszczem. W 2005 wpisano Nahr al Kalb na listę zabytków światowego dziedzictwa UNESCO, niedługo po tym nastąpiło oficjalne otwarcie stanowiska, które poprowadził ówczesny minister kultury Tarek Mitri.
Inskrypcje w Nahr al Kalb przez tysiąclecia były wystawione na działanie słonego, wilgotnego wiatru i sezonowych, ulewnych deszczy; w ostatnim wieku doszło do tego zanieczyszczenie powietrza, wyrzucanie gdzie popadnie śmieci i wandalizm. Mimo, że miejsce jest wpisane do rejestru UNESCO, to do tej pory nie jest chronione przez choćby jednego strażnika; zdarzają się tu niestety kradzieże i włamania do zaparkowanych samochodów (czego autor był świadkiem) a przynajmniej jeden z reliefów trzeba było czyścić z wulgarnych graffiti. Ogólna sytuacja zabytków w Libanie nigdy nie była dobra - dużo z nich jest pozostawionych samym sobie, są skazane na powolne niszczenie w wyniku działań tak natury, jak i człowieka. Od czasu objęcia urzędu ministra kultury przez Gaby'ego Layoun'a miało miejsce wiele skandali związanych z celowym niszczeniem nowo odkrytych zabytków przez inwestorów - m.in. wyburzenie bramy rzymskiej w Bejrucie pomimo opinii ekspertów o wyjątkowości tego zabytku; na jej miejscu powstał hotel i centrum handlowe.
Zaniedbanie stanowiska Nahr al Kalb w ostatnich latach jest także wynikiem niewielkiej liczby turystów i braku odpowiedniego zaplecza, w tym aktualnej, rzetelnej informacji turystycznej. Większość turystów w Libanie to Arabowie i Francuzi odwiedzający Bejrut dla jego bogatego nocnego życia , coraz mniej zaś przejeżdża tu fascynatów historii - większość z nich zresztą zwiedza Liban na własną rękę, niejako na ślepo szukając ciekawych miejsc.
Mimo, że Nahr al Kalb jest zaniedbane i może nie dość spektakularne (fotogeniczne), to uważam za moralny wręcz obowiązek odwiedzenie tego miejsca przez każdego szanującego się turystę. W Nahr al Kalb jak na dłoni można prześledzić długą i trudną historię Libanu; jest to jedyne takie miejsce na świecie, kronika na świeżym powietrzu, gdzie na skałach przez ponad 3200 lat powolnie zapisywano, upamiętniano najważniejsze wydarzenia z dziejów tego regionu. Jedno zdjęcie z Nahr al Kalb pozwala na opowiedzenie historii dłuższej i ciekawszej niż seria fotek zrobionych w jakimkolwiek innym miejscu.
Jeszcze raz zachęcam do odwiedzenia Nahr al Kalb i dziękuję bardzo za przeczytanie mojego pierwszego wpisu na blogu :)
Choć Nahr al Kalb było badane przez wielu naukowców już od końca XIX wieku, to niewiele zrobiono, aby zabezpieczyć inskrypcje przed dalszym niszczeniem; dopiero na początku XXI wieku, przy okazji budowy autostrady, stanowisko zostało przygotowane do zwiedzania - wykonano schody i ścieżki dla zwiedzających oraz wzmocniono gdzieniegdzie betonowe nawisy, chroniące inskrypcje przed deszczem. W 2005 wpisano Nahr al Kalb na listę zabytków światowego dziedzictwa UNESCO, niedługo po tym nastąpiło oficjalne otwarcie stanowiska, które poprowadził ówczesny minister kultury Tarek Mitri.
Inskrypcje w Nahr al Kalb przez tysiąclecia były wystawione na działanie słonego, wilgotnego wiatru i sezonowych, ulewnych deszczy; w ostatnim wieku doszło do tego zanieczyszczenie powietrza, wyrzucanie gdzie popadnie śmieci i wandalizm. Mimo, że miejsce jest wpisane do rejestru UNESCO, to do tej pory nie jest chronione przez choćby jednego strażnika; zdarzają się tu niestety kradzieże i włamania do zaparkowanych samochodów (czego autor był świadkiem) a przynajmniej jeden z reliefów trzeba było czyścić z wulgarnych graffiti. Ogólna sytuacja zabytków w Libanie nigdy nie była dobra - dużo z nich jest pozostawionych samym sobie, są skazane na powolne niszczenie w wyniku działań tak natury, jak i człowieka. Od czasu objęcia urzędu ministra kultury przez Gaby'ego Layoun'a miało miejsce wiele skandali związanych z celowym niszczeniem nowo odkrytych zabytków przez inwestorów - m.in. wyburzenie bramy rzymskiej w Bejrucie pomimo opinii ekspertów o wyjątkowości tego zabytku; na jej miejscu powstał hotel i centrum handlowe.
Zaniedbanie stanowiska Nahr al Kalb w ostatnich latach jest także wynikiem niewielkiej liczby turystów i braku odpowiedniego zaplecza, w tym aktualnej, rzetelnej informacji turystycznej. Większość turystów w Libanie to Arabowie i Francuzi odwiedzający Bejrut dla jego bogatego nocnego życia , coraz mniej zaś przejeżdża tu fascynatów historii - większość z nich zresztą zwiedza Liban na własną rękę, niejako na ślepo szukając ciekawych miejsc.
Mimo, że Nahr al Kalb jest zaniedbane i może nie dość spektakularne (fotogeniczne), to uważam za moralny wręcz obowiązek odwiedzenie tego miejsca przez każdego szanującego się turystę. W Nahr al Kalb jak na dłoni można prześledzić długą i trudną historię Libanu; jest to jedyne takie miejsce na świecie, kronika na świeżym powietrzu, gdzie na skałach przez ponad 3200 lat powolnie zapisywano, upamiętniano najważniejsze wydarzenia z dziejów tego regionu. Jedno zdjęcie z Nahr al Kalb pozwala na opowiedzenie historii dłuższej i ciekawszej niż seria fotek zrobionych w jakimkolwiek innym miejscu.
Jeszcze raz zachęcam do odwiedzenia Nahr al Kalb i dziękuję bardzo za przeczytanie mojego pierwszego wpisu na blogu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz