Wzdłuż wschodniego wybrzeża morza Śródziemnego
ciągnie się niemalże nieprzerwana podwójna linia wzgórz i gór, oddzielająca
tereny nadmorskie od bliskowschodniego interioru. "Niemalże", gdyż
pomiędzy górami Liban i Antyliban na południu, a górami an-Nusajrija i Zawija
na północy, leży tzw. przerwa Homsu (lub przerwa Akkaru). Jest to relatywnie płaska przełęcz, złożona z doliny
rzeki Nahr al-Kabir al-Janoubi (biegnącej ze wschodu na zachód i uchodzącej do
morza Śródziemnego) oraz doliny Orontesu (płynącego na tym odcinku ku północy),
kończącej się na równinie, na której leży do tej pory miasto Homs. Przerwa ta,
zwana często "Bramami Syrii", w dawnych czasach była jedną górską
drogą prowadzącą z i do wybrzeża czynną cały rok. Jak przystało na
najważniejsze strategicznie miejsce w regionie, jej zbocza upstrzone są
zamkami z różnych okresów, mających na celu bronić do niej dostępu. Jednym z
najlepiej zachowanych i najciekawszych, jest Krak des Chevaliers.
W połowie lipca 1099 wojskom I wyprawy krzyżowej
udało się zdobyć Jerozolimę, ostateczny cel krucjaty. Choć do tego czasu
oddziały krzyżowców stopniały do mniej niż 10% ich pierwotnego stanu, to i tak
wojska starczyło w zupełności do
zabezpieczenia granic nowo zdobytych ziem. Klęska pod Antiochią zniechęciła Turków
seldżuckich do dalszych walk, natomiast pośpiesznie sformowana przez Fatymidów
odsiecz Jerozolimie została szybko rozbita pod Askalonem.
Podbite tereny podzielono na cztery części:
najpierw, w 1097 roku, powstało hrabstwo Edessy, a po bitwie pod Askalonem
powołano do życia królestwo Jerozolimskie, księstwo Antiochii oraz hrabstwo
Trypolisu. W skład górzystego hrabstwa Trypolisu wchodził m.in. żyzny teren
przerwy Homsu; jego wschodni kraniec musiał zostać jak najszybciej
ufortyfikowany, gdyż wychodził bezpośrednio na zajęty przez Turków
seldżuckich Homs.
Blisko wschodniego krańca doliny, na szczycie 650
metrowego wapiennego wzgórza już od 1030 roku n.e. istniała ufortyfikowana
kurdyjska osada, przebudowana później na zamek (Hisn al Akrad; dosłownie Zamek
Kurdów). W 1099 roku muzułmańskie wojska stacjonujące w zamku zaatakowały
forpocztę wojsk Rajmunda IV z Tuluzy, jednego z przywódców I krucjaty, jednak
opuściły fortyfikację zanim krzyżowcy doszli pod jej mury. W 1110 roku Tankred,
książę Galilei, obsadził zamek żołnierzami i włączył go w linię obronną
chroniącą hrabstwo Trypolisu i królestwo Jerozolimy przed najazdami z wnętrza
lądu. Wkrótce okazało się, że strzeżenie długich granic państw krzyżowców było
niezwykle trudne i wiązało dużą liczbę wojska, przez co ich skuteczne
wykorzystanie w trakcie walk było stanowczo utrudnione; trzeba było znaleźć
inny sposób na zapewnienie bezpieczeństwa.
Jeszcze przed I krucjatą w Ziemi Świętej
zakładano stowarzyszenia zakonne pełniące różnorodne funkcje; jednym z nich
było nieformalne bractwo działające przy szpitalu św. Jana Chrzciciela, którego
celem była tak pomoc chorym, jak i chrześcijańskim pielgrzymom. Pomoc bractwa w
czasie I wyprawy krzyżowej i w pierwszych latach konsolidacji władzy krzyżowców
nad nowo podbitymi terenami nie przeszła bez echa - w 1113 roku Papież oficjalnie
uznał organizację już jako zakon rycerski. Nazwani zostali Zakonem Szpitalników
(lub też Zakonem Joannitów); w ciągu kolejnych kilku dekad otrzymali liczne
nadania w królestwie Jerozolimy, a później także w hrabstwie Trypolisu.
Ówczesny hrabia Trypolisu, Rajmund II, przekazał Szpitalnikom wiele warowni
(m.in. w 1142 roku Hisn al Akrad i tereny wokół niego) i zagwarantował ich
zakonowi szerokie prawa.
Wraz z nadaniem zakonowi Hisn al Akrad (zwanego
od tej pory Crac de l'Ospital- zamkiem Szpitalników) rozpoczęto na terenie
zamku szeroko zakrojone prace budowlane, mające na celu uczynienie z niego
potężnej i nowoczesnej fortecy, mogącej pomieścić tysiące rycerzy, a także
sprawnie działającego centrum administracyjnego. Wraz z siostrzanym zamkiem
Gibelacar po północnej stronie przerwy Homs miał zabezpieczać hrabstwo
Trypolisu przed muzułmańskimi najazdami i być bazą dla nękających muzułmanów
wojsk krzyżowców.
Prace budowlane trwały aż do trzęsienia ziemi w
1170 roku, w wyniku którego ucierpiała jedynie kaplica zamkowa. Zamek został
szczęśliwie ukończony- w samą porę, tuż przed czekającą krzyżowców katastrofą. Co prawda w 1163 roku
udało się odeprzeć atak Nur ad-Dina, muzułmańskiego władcy Syrii, lecz wkrótce
został on zastąpiony przez o wiele groźniejszego wroga: Saladyna. Saladyn, jako
władca Egiptu i Syrii, posiadał znacznie większe zaplecze ekonomiczne niż Nur
ad-Din, a jako obrońca Kairu przez agresją krzyżowców cieszył się w świecie
muzułmańskim powszechnym szacunkiem.
Choć pierwsze kampanie Saladyna przeciwko
królestwu Jerozolimy nie przyniosły rezultatów, to jednak za każdym razem jego
wojska zapuszczały się coraz głębiej na tereny kontrolowane przez krzyżowców. W
1180 roku jego oddziały wkroczyły na tereny hrabstwa Trypolisu, rabując i paląc
napotkane osady; wojska krzyżowców nie wydały mu otwartej bitwy, zamykając się
w murach swoich zamków. Saladyn nie mógł w pełni przejąć regionu bez
wieloletniego oblegania tych fortec, na co nie był przygotowany, wycofał więc
swoje wojska ze splądrowanych ziem. Kolejna kampania Saladyna, o wiele lepiej
wyposażona, zmiażdżyła w 1187 roku opór królestwa Jerozolimy. Następnym jego
celem, po świętym mieście, okazał się Crac de l'Ospital. Jednak musiał odstąpić
od oblężenia - zamek okazał się świetnie przygotowany na taką ewentualność.
W kolejnych latach Crac de l'Ospital stał się
jednym z najważniejszych zamków Szpitalników, z którego zakonnicy wyruszali do
okolicznych miast Hamy i Homsu, zmuszając ludność do płacenia trybutu zakonowi.
Zamek został rozbudowany o kolejny pierścień murów, zyskując wygląd znany
współcześnie.
Dobra passa Szpitalników przeminęła w połowie
szóstej dekady XIII wieku, kiedy to ucichły w końcu walki o schedę po imperium
Saladyna; muzułmanie powoli jednoczyli się, coraz częściej nękając okolice
Crack de l'Ospital. Ostateczny cios zadał Mamelucki władca Egiptu, sułtan
Bajbars - w 1271 roku pomaszerował on na zamek i oblegał go przez kilka
tygodni. W krótkim czasie, w wyniki
ostrzału mangonel, podkopywania fundamentów i częstych rajdów na mury, padła
zewnętrzna linia obrony; Szpitalnicy wycofali się do wewnętrznej fortecy gotowi
dalej bronić zamku. Poddali się jednak,
gdy oblegający doręczyli im rzekome pismo od Wielkiego Mistrza zakonu,
nakazujące zaniechanie walki.
Choć pismo okazało się podróbką, to fortel ów
pozwolił Bajbarsowi na szybkie zdobycie jednej z najlepiej bronionych fortec na
Bliskim Wschodzie. Mamelucy odbudowali Crac de l'Ospital, przy okazji
zamieniając kaplicę na meczet, jednak wraz z upadkiem hrabstwa Trypolisu cała
budowla straciła swoje strategiczne znacznie. Po okresie użytkowania przez
muzułmanów ( nie wiadomo, jak długo on trwał) została ona ostatecznie
opuszczona; okazjonalnie tylko zamieszkiwali ją lokalni wieśniacy.
Świat przypomniał sobie o zamku dopiero w XIX; na
początku XX wieku wraz z badaniami kolejnych europejskich uczonych powstały
specjalizacje w naukach historycznych
zajmujące się fortyfikacjami wzniesionymi za czasów wypraw krzyżowych. Właśnie
wtedy do zamku przylgnęła jego współczesna nazwa - Krak (Crac) des Chevaliers,
czyli „zamek rycerzy”. W latach trzydziestych XX wieku Francuzi przejęli pieczę
nad zamkiem, prowadząc szeroko zakrojone prace rekonstrukcyjne (nie prowadzono
jednak na obszarze twierdzy żadnych badań archeologicznych). Po dekolonizacji
Bliskiego Wschodu Krak des Chevaliers stał się bardzo popularnym, aż do wybuchu
w 2011 roku wojny domowej, miejscem turystycznym w Syrii.
Zewnętrzna linia murów, wzniesiona dopiero w XIII
wieku, oplata dookoła starszy zamek z XII wieku, jednak jest od niego
niezależna - obie linie nie mają wspólnych elementów (dzięki temu, po upadku
zewnętrznej linii obrony w 1271, wewnętrzna mogła dalej bronić się przed
najeźdźcami). Umocnienia zewnętrzne dzielą się na dwie części - akwedukt
doprowadzający wodę i baszty zabezpieczające fortecę od strony południa,
oraz mury o 9 metrowej wysokości.
Krak des Chevalires wykorzystywał w pełni swoje
usytuowanie na szczycie wzgórza - od północy, wchodu i zachodu zbocza
opadały stromo ku dolinom rzecznym, utrudniając (choć nie uniemożliwiając)
dostęp do fortecy. Najbardziej narażoną na atak była zatem południowa ściana
zamku. Prawdopodobnie, południowy, wyższy odcinek zewnętrznych murów, z
akweduktem i basztami, powstał jako
pierwszy; zamierzano rozszerzyć pierwotną bryłę zamku na południe,
dodające m.in. dodatkowe miejsce na stajnie i magazyny. Jednak w trakcie budowy
zmieniono plany i stworzono niezależną linię umocnień; południowy odcinek dodatkowo oddzielono od
zamku wewnętrznego niewielką fosą, używaną także jako otwarta cysterna (parę
lat temu przypominającą zarośnięte, zielone bagno, widoczne na zdjęciu po
lewej).
Okrągłe wieże zewnętrznych murów, ostro
wychodzące poza obręb linii, są ewenementem w budownictwie obronnym krzyżowców
- co prawda takie rozwiązanie zastosowano już pod koniec XII wieku we Francji,
ale aż do końca XIII wieku było ono raczej wyjątkiem niż regułą nawet w Europie.
W połączeniu z równo i gęsto rozsianymi otworami strzelniczymi plan ten pozwał
na ostrzał całego obszaru wokół murów i praktycznie nie zostawiał martwego
pola, które najeźdźcy mogliby wykorzystać.
Umieszczono tylko po jednej bramie w każdej z
linii obrony - obie znajdowały się na wschodnich ścianach murów i połączone
były łamaną rampą z 90 stopniowymi, ostrymi zakrętami. Dodatkowo machikuły w
bramach były znacznie lepiej wykonane i bardziej skomplikowane niż w innych
zamkach krzyżowców, pozwalając na zastosowanie szerokiej gamy broni, aby
przeszkodzić oblegającym w dostaniu się do zamku. Droga ta była śmiertelnie
niebezpieczna, wręcz nie do przebycia dla potencjalnego wroga, jeżeli nie zajął
on uprzednio zewnętrznych murów - była otwarta na ostrzał tak z pierwszej,
jak z drugiej linii murów, dawała
obrońcom szansę na niczym nie skrępowane zmasakrowanie nacierających
wojsk. Samo wyważenie zewnętrznych bram nic właściwie nie dawało, a ewentualne
wyjścia z ramp na zewnętrzny mur można
było spokojnie zatarasować, o czym mówią źródła opisujące oblężenie z 1271
roku.
Pierwsza linia murów, prócz walorów obronnych,
była także ważna dla codziennego życia garnizonu. Baszty pozwalały na
zamontowanie młynów (jedna była na pewno używana jako młyn przed 1271), a
pomieszczenia wewnątrz wałów można było wykorzystać jako magazyny; wolny teren
między obiema liniami obrony był na pewno w jakiś sposób użytkowany, choćby
jako miejsce koczowania lokalnej ludności, jak w 1271, kiedy okoliczni
wieśniacy skryli się w Krak des Chevaliers przed nadchodzącą muzułmańską armią.
Zamek wewnętrzny, wzniesiony w XII wieku, został
przebudowany podczas wznoszenia drugiej linii murów, najpewniej aby
unowocześnić i dostosować konstrukcję do nowych zadań. Wysokie,
usadowione blisko siebie baszty zamku dawały obrońcom świetne pole dla ostrzału,
a w pomieszczeniach wewnątrz nich było dużo miejsca dla obrońców; południowo
zachodnia wieża służyła np. jako miejsce zakwaterowania dla Wielkiego Mistrza Szpitalników
i dla rycerzy zakonnych (w połowie XIII wieku garnizon twierdzy stanowiło m.in.
60 rycerzy zakonnych). Od strony południa i zachodu mury i wieże zamkowe
spoczywały na nachylonych, sztucznych stokach, które dawały świetną obronę
przed maszynami oblężniczymi oraz chroniły
twierdzę przed skutkami trzęsień ziemi.
Troszkę inaczej wyglądają mury wewnętrznego zamku
od północy - tu sztucznie wykonany stok zastąpiony jest naturalnym
spadkiem terenu. Wieża północna miała znacznie mniejsze znacznie obronne, a
większe mieszkalne - w jej górnej części znajdowały się najlepiej oświetlone
pomieszczenia, zajmowane zwykle przez dostojników odwiedzających zamek
(najpewniej w niej przez pewien czas zamieszkiwał Andrzej IV, jeden z
najsilniejszych i najbogatszych królów Węgier). Poniżej znajdowała się
niewielka boczna brama (poterna), która, w przypadku natarcia na główną bramę,
pomagała w zachowaniu kontaktu I i II linii umocnień.
Prócz koszar w wieżach i magazynów we wnętrzach
murów w zamku, przy dziedzińcu, wzniesiono niewielką kaplicę, która była dwa
razy przebudowywana: po 1170 i po 1271; w drugim przypadku zmieniono ją w
meczet. Choć na pierwszy rzut oka prosta i surowa w formie, kaplica zamkowa
kryje jedne z niewielu zachowanych fresków z czasów wypraw krzyżowych (ich
zachowanie zawdzięczamy między innymi temu, że muzułmanie podczas przebudowy
pokryli je warstwą tynku). Ozdobne łuki okien przed wejściem to pierwsze oznaki
wczesnego gotyku, który dopiero zaczął się formować w XIII wiecznej Europie; stanowią
one jeden z niewielu zachowanych elementów architektury dekoracyjnej w Krak des
Chevaliers, podporządkowanej wybitnie osiągnięciu celów praktycznych. Dodatkowo
na filarach wyryto napisy po łacinie sławiące cechy, które rycerz powinien
posiadać, i przestrzegające przed takimi, których rycerz ten nie powinien w
sobie rozwijać.
Krak des Chevaliers było jednym z wielu
przystanków na trasie bardzo ciekawej wycieczki przej Jordanię i Syrię, której
byłem członkiem w 2007 roku, tuż przed moimi 18 urodzinami. W tamtym czasie
Syria była chętnie odwiedzana przez turystów m - sam Krak des Chevaliers, jak
widać na zdjęciach, był dosłownie wypełniony zwiedzającymi, pochodzącymi z
bardzo różnych miejsc na świecie. W pamięci szczególnie utkwiła mi grupa roześmianych
syryjskich nastolatków. Ówczesna Syria nie zdradzała żadnych oznak, a może ja
ich nie zauważyłem, że już zaledwie 4 lata później wybuchnie na jej terenie
trwająca do dziś wojna domowa.
Zamek, jako budowla obronna,
został zajęty przez wojska rebeliantów gdzieś na przełomie 2011 - 2012. Od
pierwszych dni wojny powstańcy szukali schronień w zabytkowych dzielnicach
miast, starych twierdzach i antycznych ruinach; co więcej, zabytki na terenach
przez nich zajętych zaczęły być regularnie rabowane, co dobitnie widać na
satelitarnych zdjęciach Apamei (więcej tutaj).
Powodem zajmowania i plądrowania tych miejsc była albo czysta chęć zyskania na
kryzysie, albo nadzieja, że takie miejsca nie zostaną ostrzelane przez armię
syryjską. Rebelianci liczący na bezpieczne schronienie w Krak des Chevaliers znacznie
się przeliczyli, gdyż oddziały lojalistów przeprowadziły w 2012 roku regularny
ostrzał zamku, a w 2013 samolot zbombardował jego wnętrze.
Od 2014 roku Krak des Chevaliers znów jest w
posiadaniu Syryjskiego rządu; rozpoczęły się pierwsze oględziny zniszczeń. Właściwe mury,
mimo ponad 700 lat na karku, świetnie wytrwały ostrzał i ich uszkodzenia
są, na szczęście, znikome. Znacznie gorzej wygląda sprawa z dziedzińcem zamku -
najbardziej ucierpiała kaplica, zabytkowe okna portyku zostały w większości
zniszczone (współczesne zdjęcia tutaj).
Mam nadzieję, że trwający od 2011 roku konflikt
dobiegnie wreszcie końca, choć ostatnie działania ISIS w Iraku mogą skłaniać do przypuszczeń , że zabytki Bliskowschodnie przez wiele kolejnych
lat będą niszczone lub plądrowane w imię fundamentalistycznych idei garstki
kulturowych prymitywów, mających za nic szacunek dla drugiego człowieka, a tym
bardziej dla jego historii. Wydaje się jednak, chcę w to wierzyć, że Krak des
Chevaliers ten konflikt już nie będzie dotyczył i za 2-3 lata (może ciut dłużej; jestem
optymistą), po naprawie kaplicy, znów w jego korytarzach będzie można zobaczyć
tłoczących się turystów narzekających na słabe oświetlenie.
|
sobota, 13 września 2014
Krak des Chevaliers - zamek krzyżowców u "Wrót Syrii"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz